piątek, 28 grudnia 2012

Salomon, Gruner Veltliner, Hochterassen.




 

Gruner Veltliner, Hochterrassen.

Salomon Undhof, Austria


Mielżyński, 36 złotych, polecam.



Zieleń w butelce...  Jak wiadomo Gruner Veltliner stał się popularny zaledwie kilka lat temu, i można już wyczytać, że jego krótka i intensywna kariera ma się już ku końcowi. W Salomonie najładniejszy jest zapach, sporo w nim kwiatów, trawy i zielonych owoców. W ustach czuć moc kwasowości, zielone jabłka i cytrusy, wino ma też długą końcówkę z bardzo intensywną, grejpfrutową nutą. Ciekawa butelka, latem pewnie bardziej doceniłbym jej odświerzające walory, choć mam uczulenie na nadmierną gorycz, która tutaj wpycha się na pierwszy plan. Grunery dobrze konweniują z polską kuchnią, świetnie pasują do kapusty z grzybami, pierogów czy karpia i choćby dlatego warto spróbować tego wina.

czwartek, 27 grudnia 2012

Zachwytów ciąg dalszy - charm rieslinga od Breuera.



 

 

Georg Breuer Riesling Charm

Rheingau, Niemcy


 

Mielżyński, 50 złotych, wspaniałe i niepowtarzalne.


 

Zimą uciekam od polskiej szarugi w czerwone wina z południa Europy – widać to po wpisach. Jakoś idea orzeźwienia białym winem, podczas gdy na dworze mróz i ciemności, nie do końca mnie przekonuje. Ale święta świętami i do ryby białe być musi. Padło na tę wspaniałą butelkę. Winomaniakom  ani Pana Breuera ani jego rieslingów przedstawiać nie trzeba. W wersji Charm, wino jest bardziej ugładzone niż w wydaniu Sauvage. Nie podejmę się definiowania mitycznej „mineralności”, ale w tym wspaniałym winie wyczuwam to, co na swój własny użytek zdefiniowałbym jak kamienny chłód i posmak typowy dla niektórych mocno mineralnych wód gazowanych. Wspaniała kwasowość, karmelowa i naftowa nuta… Jabłka, cytrusy, miód akacjowy. W tym winie jest wszystko, nic się nie gryzie, niczego nie ma w nadmiarze, wszystkie nutki współbrzmią w akordzie i pojawiają się na scenie we właściwym momencie, dla mnie maestria w każdym calu.

 

 

Duch Święty znad Rodanu..


 

Saint Esprit Cotes-Du-Rhone ACDRC 2010

Deals, Tournon sur Rhone, Francja

 
 

Mielżyński, 45 złotych, baaardzo polecam.

 
 
Tutaj nie ma się nad czym rozpisywać. Uwielbiam Cotes du Rhone, a ten egzemplarz jest niezwykle udany. Z racji tego, że Delas jest z północnej części apelacji, Grenache jest tutaj uzupełniony Syrah. W nosie i w ustach opisałbym to tak.. bardzo dojrzała, wielka, czarna i soczysta czereśnia, posypana czarnym kakao, z nutką alkoholu i pieprzu. Cudownie…

środa, 26 grudnia 2012

Aglianico, Campania, Neapol, rodzina Soprano...

 

 

 

 

Aglianico Villa Matilde 2008

Tenuta Rocca Dei Leoni IGP, Cellole, Włochy

 

Mielżyński, 43 złote, bez szału.


Campania... mafijna kraina rozciągająca się u stóp Wezuwiusza. Zapach cytryn i suszonej papryki miesza się ze smrodem worków śmieci walających się na poboczach Neapolu. To mafijne firmy blokują rozstrzygnięcia przetargów gospodarki komunalnej. Na szczęście mafijne rodziny kochają wino i nie blokują jego produkcji i eksportu.
Lubię wina zdecydowane i z dużą iloscią owocu. W tym konkretnym przypadku owoc jest, kwasowość również. W nosie czuć wyraźnie słodkie, dojrzałe jeżyny i jagody, a także owoc granatu. W ustach pierwsze nuty mają sporo owocowej słodyczy, później pojawia się atramentowa goryczka. I to ona jest problematyczna, bo na finiszu zmienia się w taką zieloną gorycz, która trochę mąci i trąci. Wino miękkie w odbiorze, z niewielką ilością tanin, ciekawe choćby ze względu na mało znany szczep. Ale takie pieniądze spożytkować można lepiej, mnie ta zielona goryczka trochę przeszkadzała.

CDW - kurza wątroba na słodko. Flambirowana.






Tematyka podrobów i wina jest szeroko dyskutowana na winnych blogach. Ja zaliczam się do miłośników podrobów wszelkiej maści. To danie z wątróbki jest jednym z moich ulubionych. Do przygotowania potrzebujemy:
- kilka wątróbek kurzych oczyszczonych z żyłek i błonek
- masło klarowane
- duże jabłko
- cienkie talarki cebuli
- kieliszek białego wina
- kieliszek brandy lub koniaku
- sól, pieprz i majeranek
- bagietkę

W rondelku na maśle dusimy rodzynki i ćwiartki jabłka, po chwili dolewamy kieliszek białego wina. Uważamy, żeby nie rozgotować jabłka na paćkę. Ma być nadal jędrne i chrupkie.

Na patelni rozgrzewamy masło i podsmażamy cebulę. Następnie wrzucamy wątróbki i podsmażamy - stopień krwistości jest kwestią indywidualnych preferencji. Solimy, pieprzymy, sypiemy majeranek. Dodajemy jabłko z rodzynkami. Podlewamy brandy i podpalamy. Uwaga na włosy! Serwujemy ze świeżą bułką i kieliszkiem zimnego białego wina o umiarkowanej kwasowości.

 

 

Sassoalloro Biondi Santi 2006

Maremma IGT,

Sangiovesse

 

Degustowane u znajomych, cena około 70 złotych, tyle bym za nie nie zapłacił, choć pyszne.

 
 
Takie sytuacje są zawsze miłe. Prawnicy i lekarze stosunkowo często dostają dowody wdzięczności i bardzo niewielu z  nich jest w stanie ocenić skalę tej wdzięczności. Pewien lekarz przyszedł do mnie wymienić stary i wyśmienity koniak na butelkę Johny Walkera, bo woli whisky z colą a koniaku nie pija. Notariusz podawał kolejne butelki wina z szafki pytając o opinię zarówno w zakresie wina Fresco za 11,99 jak i Chianti classico. Później bez większej namiętności otworzył butelkę Sassoalloro Jacopo Biondi Santi. Przyznam, że musiałem trochę doczytać, bo włoskie wina nie są moją domeną. Nimniej wyszło, że piliśmy wino z historią. Dziadek Jakuba, Ferrucio, uznawany jest za twórcę Brunello di Montalcino, ojciec był  despotą, skutkiem czego ten pierwszy porzucił tradycję i rodzinę tworząc swoją własną winnicę i wielkie toskańskie wina. To oczywiście najprostsza pozycja z jego etykiet, co nie zmienia radości z jaką degustowałem to przypadkowo otworzone wino. Jest dość proste, z wysoką kwasowością. Niewiele w nim owocu, ale czuć zapach wiśni, czereśni. Dużo w nim beczki. W ustach miękkie, długie i eleganckie. Czuć klasę, czuć zapowiedź wspaniałości toskańskich wine, które dla mnie nadal pozostają terra incognita. Jeszcze nie skończyłem edukacji w zakresie Francji, ale ten dzień nadejdzie, wgryzę się w te wszystkie Sangiovese i Negroamaro jak Reksio w szynkę…

wtorek, 25 grudnia 2012

Burra Brook Aussie




 

Burra Brook Shiraz 2011

Południowo wschodnia Australia


Kupione w Marks and Spencers, 20 złotych, bez szału.


Jedynym działem sklepu M&S, który wzbudza moje emocje jest dział spożywczy. Wszystkie opakowania chutney, organicznych herbat i lemoniad są dopracowane w każdym szczególe i miło się to wszystko ogląda. Zawartość smakuje już zwyczajnie i z reguły odrobinę rozczarowuje. Podobnie jest z półką z winami. Pełen przekrój światowego winiarstwa, dopracowane etykiety i przyzwoite, choć niezachwycające trunki. Winem grudnia był ten australijski Shiraz i było to całkiem dobre wino, choć niewiele z niego zapamiętałem. Czerwone owoce, wysoka kwasowość, odrobina przypraw i ziół w końcówce. Raczej nie sięgnę po nie ponownie, ale piło się je całkiem przyjemnie.

Koniczynka z Douro

 

Quadrifolia Douro 2010 by Vallado

Quinta Do Vallado, Portugalia

 

Do kupienia w każdej Biedronce, 15 złotych, bardzo polecam.

Kiedy Biedronki zaczynały swoje bytowanie w Polsce, były najtańszymi dyskontami, w których towar podłej jakości był wykładany na paletach. Po wielu latach sieć ponad dwóch tysięcy sklepów sprzedaje krewetki, melony, ser manchego i szynkę parmeńską. Na półkach z alkoholem znaleźć można za to wino z jednej z najlepszych portugalskich winnic, stworzone przez tuza portugalskiego winiarstwa, Francisca Olazabala i to wszystko w cenie kilkunastu złotych. Ja to wino uwielbiam i traktuje jako podstawowe wino czerwone codziennej konsumpcji. Wino z typowych portugalskich szczepów Touriga Franca i Tinta Roriz, wyczuwalne aromaty to jagody, maliny, czerwona porzeczka, przydymiona śliwka. Taniny okrągłe, dość duża kwasowość i miły, długi finisz.To jedna z zalet dyskontów, to wino w specjalistycznym sklepie kosztowałoby minimum czterdzieści złotych i nikt nie miałby prawa narzekać, że przepłaca. Polecam.




piątek, 21 grudnia 2012

Monastrell MO Salinas.

MO Salinas Monastrell 2010

Alicante, Hiszpania


Kupione u Mielżyńskiego, 34 złote, bardzo polecam.

 

Monastrell to oczywiście hiszpańska nazwa Mourvedre, szczepu będącego jednym z głównych składników win z Cotes du Rhone. Szczep ten rodzi wina mocne, ciemne, mocno garbnikowe, cierpkawe z nutą przypraw. Tak jak w przypadku tej butelki, często miesza się go z Garnachą, w celu złagodzenia cierpkości. W efekcie otrzymaliśmy wino lekkie, z dużą ilością słodkiego, czerwonego owocu, okrągłymi taninami i nutką pieprzu w finiszu. Dużo przyjemności z picia, zwłaszcza dla miłośników CdR!