czwartek, 27 grudnia 2012

Zachwytów ciąg dalszy - charm rieslinga od Breuera.



 

 

Georg Breuer Riesling Charm

Rheingau, Niemcy


 

Mielżyński, 50 złotych, wspaniałe i niepowtarzalne.


 

Zimą uciekam od polskiej szarugi w czerwone wina z południa Europy – widać to po wpisach. Jakoś idea orzeźwienia białym winem, podczas gdy na dworze mróz i ciemności, nie do końca mnie przekonuje. Ale święta świętami i do ryby białe być musi. Padło na tę wspaniałą butelkę. Winomaniakom  ani Pana Breuera ani jego rieslingów przedstawiać nie trzeba. W wersji Charm, wino jest bardziej ugładzone niż w wydaniu Sauvage. Nie podejmę się definiowania mitycznej „mineralności”, ale w tym wspaniałym winie wyczuwam to, co na swój własny użytek zdefiniowałbym jak kamienny chłód i posmak typowy dla niektórych mocno mineralnych wód gazowanych. Wspaniała kwasowość, karmelowa i naftowa nuta… Jabłka, cytrusy, miód akacjowy. W tym winie jest wszystko, nic się nie gryzie, niczego nie ma w nadmiarze, wszystkie nutki współbrzmią w akordzie i pojawiają się na scenie we właściwym momencie, dla mnie maestria w każdym calu.

 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz