La belle Angele
Syrah 2011
Vin de France
Kupiłem w Tesco za 10 złotych. Bardzo dobry zakup.
Podobnie jak Mariusz z „Pisane winem” kompletnie nie czuję
różu. Nadal jestem na początkowym etapie poznawania niuansów bieli i czerwieni
i wgryzanie się w róż odkładam sobie na później. Wychodzę z założenia, że jak
przyjdzie czas, to przez cały sezon będę pił różowe i wyrobie sobie wiedzę i
pogląd na temat tego czy fajne, czy nie, które fajne, a które nie, czy bardziej
truskawka czy guma balonowa. Ale temat winnych wtorków mnie nie zmartwił – w taki
upał … jak w masło nóż, mi wchodzi róż.
Belle Angele kupiłem po części dlatego, że te etykiety strasznie mi się
podobają, po części dlatego, że wino z tej linii przychylnie zrecenzowała Winicjatywa. Ekspresowe
chłodzenie i możemy przystąpić do konsumpcji . W nosie świetnie – arbuz, melon,
brzoskwinia i malina. W ustach – równie dobrze. Wino ma swoją budowę, solidną
fakturę, jest mocno owocowe z dobrą ożywczą kwasowością, ale… I tu następuje Wiekopomna Chwila. Przedstawiam
Wam Teorię Rzyganka. Ten, może mało elegancki, ale nad wyraz trafny
termin opracował mój znamienity przyjaciel Toffik. Odnosi się on do wódczanego
posmaku, który pojawia się w jamie gębowej, po przełknięciu wina, który to posmak niejako cofa się z przełyku. Moim zdaniem, żaden wyraz nie odda lepiej istoty tego
posmaku niż „rzyganko”. Stąd wina, głównie białe, albo rzyganko mają, albo nie.
Albo mają rzyganka dużo, albo malutko. Ale rozpoznajemy je natychmiast! Belle
niestety rzyganko posiada i to w sporej ilości. Pomimo bardzo niskiej
temperatury trochę mi ten alkohol przeszkadzał, choć jest to jedyny mankament
tej butelki. W cenie 10 złotych jest to rewelacja, spodziewałem się raczej
różowej wody, dostałem przyzwoite wino. Polecam.
PS. Ciekawe czy Parker słyszał o rzyganku…..
W ramach Winnych Wtorków
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz