Chateau Le Pey 2010
Appelation Medoc Controlee
Cru Bourgeoise
Kupione w Ldilu za niecałe 38 złotych - świetny wybór.
Staję przed półką z bordoskimi
winami i przyglądam się herbom, parkom i zameczkom. Ogrania mnie takie samo
uczucie jakie towarzyszy moim wizytom w warsztacie samochodowym. Skomplikowany
system apelacyjny mówi mi mniej więcej tyle, ile tłumaczenie majstra klarującego mi co się zepsuło.Jeżeli dodatkowo znajduję się w
sklepie wielkopowierzchniowym, mam świadomość, że z większością butelek jest
dokładnie tak, jak z używanymi autami – „królu złoty, Niemiec płakał jak
je sprzedawał.” Za większością herbów i zameczków kryją się aromaty płyty
pilśniowej, szmaty podłogowej, politury do drewna i nalewki wiśniowej babuni.
Ileż razy, u początków mej winiarskiej przygody, rozmaite Chateau kończyły w
zlewie.. Dlatego, choć dziś wiedzę i doświadczenie mam ciut większe, z całego
serca dziękuję Pascalowi i Karolowi za selekcję dobrych bordoskich butelek, a Redaktorowi za wskazanie tych najlepszych.
Na pierwszy ogień poszła
butelka najbardziej chwalona, czyli
Chateau le Pey 2010. To wino z AOC Medoc, a więc jednego z najsławniejszych
regionów winiarskich na świecie. Dodatkowo to wino Cru Bourgeios, a więc z
Chateau o uznanej, wyższej jakości produkowanych win. Na
obszarze regiony Medoc powstaje bowiem 60 grands cru classés, 400 crus bourgeois, 300
crus artisans. Wszystkie mieszczą się w ośmiu AC: Médoc, Haut-Médoc,
Saint-Estephe, Pauillac, Saint-Julien, Margaux, Listrac i Moulis .Samo Medoc położone jest na lewym brzegu Żyrondy, na
wąskim pasie ziemi między rzeką a Oceanem Atlantyckim. Od chłodu i wiatru znad
oceanu, winorośl chroniona jest pasem lasu Landes. Jesteście ciekawi jak
wygląda terroir, w którym powstaje to konkretne wino? Z pomocą przyjdą nam szpiegowskie
mapy wiadomego pochodzenia.
Jak winiarz wychodzi na próg i się rozgląda, widzi oczywiście winorośl.
Jak pojedzie do pobliskiego Begadan po bagietkę, to musi minąć kościół.
Gdyby przypadkiem było lato, pojedzie się wykąpać i poleżeć na złotym piasku.
Po drodze, może wpaść na grzyby do lasu Landes.
Chyba, że woli chodzić na ryby, jak pojechać w prawo nad Żyrondę, to widok jest taki.
To tyle z wizyty u winiarza. A samo wino? Skłamałbym
pisząc, że jestem znawcą bordoskich win, ale ich specyficzny styl mimo wszystko
rozpoznaję bez pudła. Chateau Le Pey jest dla mnie wzorcem metra tego stylu. W
nosie jest dystyngowane i eleganckie. Na pierwszym planie pojawiają się nuty
beczkowe(smoliste i dymne) oraz szlachetne czarne owoce z głównym akcentem na porzeczki
i jeżynę. Smak ma bardzo złożony, są czarne owoce, jest czekolada, są nuty
wędzonej śliwki, sporo kwasowości, wyraźnych tanin i rozgrzewającego alkoholu. Całość
jest po francusku wyrafinowana i diablo smaczna. Bardzo polecam - Pascal z Karolem płakali jak mi je sprzedawali!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz