czwartek, 10 kwietnia 2014

Pszczółki z Biedronki. Dla cierpliwych.


Lavradores de Feitoria

Touriga Franca, Tinta Roriz, Touriga NacionalDouro 2011

Kupiłem w Biedronce, za 19,90 - warto kupić i odłożyć na rok lub dwa. 


Douro wydaje mi się być jednym z bardziej niesamowitych regionów winiarskich. Majestatyczna rzeka wije się między wzgórzami, które, poorane tarasami, wyglądają niemal tak kosmicznie i niesamowicie  jak kręgi w zbożu. Palące słońce dodaje krajobrazowi księżycowo-pustynnego charakteru. A jednak, walcząc z brakiem wody, kamienistym i nieprzyjaznym życiu podłożem, a także z prawem grawitacji, niemal każdy kawałek ziemi porośnięty jest sękatymi łodygami winorośli, które rodzą niewielką ilość wypalonych słońcem, czarnych i niezwykle skoncentrowanych owoców. Kiedy otwieram butelkę wina z Douro, mam nadzieję, że portugalskim winiarzom udało się zamknąć w środku choć odrobinę tego palącego słońca. 

Butelki z tego regionu, także te oferowane przez Biedronkę, z reguły trzymają bardzo dobry poziom. Nie inaczej jest w przypadku Lavradores de Feitoria z aktualnej oferty Biedronki. Jest tylko jedno ale. Jest to wino dla cierpliwych. Tuż po otworzeniu wino jest zamknięte i wręcz odstręczające. Pachnie i smakuje zielonymi gałązkami, wanilią, kwaśnymi wiśniami i ciężko doszukać się w nim jakiejkolwiek harmonii. Szczęśliwie, kolejny kieliszek wypiłem dopiero wieczorem, a wino mogło spokojnie odetchnąć w karafce. Tych kilka godzin miało na nie zbawienny wpływ. Po pierwsze, z butelkowej drzemki budzi się owoc. Wiśnie stają się dojrzalsze, słodsze i idą pod rękę ze śliwkami. Po drugie w winie pojawia się głębia, struktura i harmonia. Po trzecie jest w nim wszystko to, za co uwielbiam portugalskie wina. Pomimo mocy, ciemnej, gorzkiej, niemal przypalanej końcówki i solidnej budowy, wina te mają niezwykle delikatną, kwiatową osnowę. Mimo wszystko, pomimo tego, że pochodzi z rocznika 2011, wino jest jeszcze za młode do picia. A wino z dyskontu, kosztujące dwadzieścia złotych, które można odłożyć do starzenia, samo w sobie jest gratką.


PS. Lavradores de Feitoria do spółdzielnia osiemnastu winiarzy. A pszczółek na etykiecie , które miały ich symbolizować, jest szesnaście. Ot, zagwozdka. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz