Quinta das Setencostas 2009
DOC Alenquer
Wygrzebane z wyprzedażowych koszyków, warte każdej z dwudziestu pięciu wydanych złotówek.
Gdyby prawdziwy Winnetou miał taki refleks jak Winettoo, to
seria Karola Maya zamiast trzynastu sążnistych tomów miałaby jeden rozdział, a
słynnego czerwonoskórego brata zabiłaby pierwsza napotkana blada twarz. Pijana,
ślepa na jedno oko, z niedowładem ręki i zaawansowanym reumatyzmem. Na kwietniowej akcji Biedronki pod znakiem
Vallado już dawno osiadł kurz, pojedynczy blogerzy zamieszczają jeszcze notki
na temat ostatnich butelek, względnie dobierają wino do wielkanocnych jaj i
żurków. Ja tymczasem wracam do butelki,
która w blogosferze omawiana była w okolicach święta zmarłych.
Pierwszą butelkę wziąłem przypadkiem, łapiąc się na lep
wielkiego napisu OSTATNIE SZTUKI. Cena tego wina jednak wcale nie spadła i
kosztowało mnie ono tyle samo, ile płacono za nie w listopadzie. Czyli 24,99.
Po pierwszych kilku łykach wsiadłem w samochód i w kolejnych dwóch Biedronkach złowiłem
jeszcze dwie butelki. Przez kolejne tygodnie niespiesznie eksplorowałem kolejne
lokalizacje, ale charakterystycznej brązowej etykiety już nigdzie nie było. Aż
wpadłem do Biedronki na ulicy Polskiej, gdzie moim oczom ukazał się taki widok.
Quinta das Setencostas jest winem świetnym. Mamy tu do czynienia z rocznikiem 2009, więc
wszystko w tym winie się już poukładało, przegryzło i wygładziło, a sekwencję
aromatów i smaków można by próbować hasłowo uchwycić w następujący sposób: obornik,
dżem porzeczkowy, sok z jeżyn, dym z ogniska, suszone śliwki, brownie z
gorzkiej czekolady, espresso, zioła prowansalskie. Całość jest mięciutka jak kaczuszka,
aksamitna niczym kiciuś i krągłą jak modelka plus size. Owoce są szczodre, cudownie
wygrzane, kwasowość nadal dość żwawa, wszystkie elementy we właściwych
proporcjach. W zderzeniu z napiętymi jak postronki winami z Douro (nawet Vallado
2011 kupione u Mielżyńskiego zdawało mi się jeszcze za młode) to wino z
Alenquer oferuje przestrzeń, oddech i kojące wyluzowanie. Kto ma blisko na
ulicę Polską w Poznaniu, może sobie znacząco umilić święta. Polecam.
A ta ulica Polska to w DC, czy w innym mieście? ;-)
OdpowiedzUsuńPoznań, i jak się okazało, nie Polska a Bułgarska. Słaby jestem z topografii miasta rodzinnego...
OdpowiedzUsuńNa Warmii po 17,99 zł
OdpowiedzUsuń