wtorek, 29 kwietnia 2014

Wieczór z winami Telmo Rodrigueza.



Po ostatniej, towarzyskiej, degustacji win osławionego Telmo Rodrigueza, w poznańskiej Republice Słonecznej, czuję się trochę jak Gałkiewicz. Jak to mnie zachwyca, kiedy mnie nie zachwyca? Na co nie jeden profesor Bladaczka odpowiada, że przecież Telmo Rodriguez wielkim winiarzem jest. Sama postać jest oczywiście wybitnie ciekawa. Niekwestionowana gwiazda hiszpańskiego winiarstwa, urodzona w rodzinie słynnych winiarzy, spędziła dzieciństwo w Bodedze Remelluri. Po konflikcie z papą, młody Telmo ruszył w świat. Studiował enologię, praktykował u wielkiego Gerarda Chave w Hermitage, by wreszcie wrócić do Hiszpanii i rozpocząć pracę na własne nazwisko. Jego filozofię można próbować definiować w następujących punktach: koncentracja na szczepach rdzennych dla danego regionu, umiłowanie starych, spektakularnie położonych i nieco zapomnianych parceli, łączenie tradycji z nowoczesnością, terroirystyczna walka o maksymalne oddanie charakteru siedliska, wreszcie, opakowanie produktu w najwyższej klasy wzornictwo i profesjonalny marketing. Mając do czynienia z winami chodzącej ikony, poprzeczkę oczekiwań powiesiliśmy bardzo wysoko. Poniżej zapis wrażeń, jakie poszczególne butelki wywoływały w degustujących.

BASA RUEDA
85% Verdejo, 3% Sauvignon Blanc, 12% Viura

Klasyczne Verdejo, arcytypowe dla apelacji, mnóstwo kwiatów, cytrusów, owoców egzotycznych, lekka mineralność, wysoka kwasowość, pestkowa i ziołowa końcówka. Długie, świeże i intensywne. Pomimo tego, że Sauvignon stanowi ledwie 3% kupażu, miało się wrażenie, że wnosi doń sporo ciekawych nut trawiastych.

MR, Malaga Mountain Wine100% Moscatel,
100% Bush wine, ręczny zbiór,

Półlitrowa butelka słodkiej ambrozji. Niezwykle intensywny, perfumowany nos, budzący skojarzenia z Rieslingiem z późnego zbioru oraz z Tokajem. Bardzo intensywne nuty miodu akacjowego, akcenty słodkich winogron deserowych i bardzo dojrzałych owoców. Oleista i jedwabista faktura. Pierwsze łyki budziły entuzjazm, ale po chwili pojawiło się znużenie. Wino całkowicie pozbawione kwasowości, szybko zaczęło męczyć i lekko zalepiać przełyk. Imponujący efekt pracy winiarza, ale zważywszy na cenę i bardzo słabo wypadające porównanie z niemieckimi i węgierskimi odpowiednikami – można kwestionować sensowność takich popisów.

LZ Rioja WineTempranillo, Graciano and Garnacha100% Bush wine, ręczny zbiór, dojrzewanie  w cementowych kadziach


Młody kupaż Temranillo, Garnachy i Graciano, fermentowany w cementowych tankach. Miałem wrażenie, że wino było wycofane. Jak to w przypadku Jovenów, owoc niby jest na pierwszym planie, ale jest cierpki, zielony, niedojrzały. Aromaty są typowe dla młodej Riojy, ale trzeba się było mocno nakręcić kieliszkiem, żeby się uwolniły. Wino miało dość wysoki alkohol, ciekwą pikantność, ale dość przykry, metaliczny posmak, ostatecznie określony jako wrażenie zbliżone do lizania baterii płaskiej CENTRA – któż z nas nie dotknął styków jęzorem w dzieciństwie? Wino nowoczesne i upakowane, ale brakowało mu radości i ekspresji. Czyż nie po to kupujemy młodą Rioję?

Viña 105 Cigales
Tempranillo and GarnachaCordon wine, zbiór mechaniczny, fermentacja w stalowych tankach

Wino z mało znanej apelacji Cigales, początkowo nie przejawiało żadnych cech charakterystycznych. Minimalnie wyczuwalne aromaty wiśni, osnute mgiełką zapaszku szatni przy sali od WF. Długo się otwierało, stopniowo uwalniając aromaty, skóry, tytoniu i ziół. Mimo wszystko, wino rozczarowywało zielonością, palącym alkoholem i całkowitym brakiem owocu. Trudne, zamknięte i bez wyrazu.

Dehesa GagoTinta de Toro100% Bush wine, ręczny zbiór, dojrzewanie  w cementowych kadziach


Przenosimy się do upalnej apelacji Toro i to słońce natychmiast daje o sobie znać w kieliszku. Owoce są dość intensywne, charakterystyczne dla Tempranillo, zwanego tu Tinta de Toro, sowicie posypane czekoladą i podlane gryzącym alkoholem. Całość ma jednak subtelność i finezję Trybsona  - jest napakowana, przegrzana, wysilona i na pokaz.

GagoTinta de Toro100% Bush wine, ręczny zbiór, dojrzewanie  w cementowych kadziach, później 14 miesięcy w małych i dużych beczkach

Znowu Trybson tylko szykujący się na wieczorne rwanie gąsek - spryskany perfumami o silnie waniliowo - skórzanym aromacie. Wino napięte, nieprzystępne i męczące. Obiektywnie, gdyby kupić je w dyskoncie za dwadzieścia kilka, pewnie dostarczyłoby rozrywki z racji swoje mocy, ale klasy i powabu nie ma za grosz.

Gaba do Xil100% Mencia
Owoc z osiemdziesięcioletnich krzewów, położonych na wysokości 550 m.n.p.m, ręczna selekcja i zbiór

Z powodu braków wiedzy autora tej notki Mencia z Galicji została w degustacji wciśnięta między Toro i Riberę. Głównie dlatego, że w degustacyjno-konsumpcyjnym szale nie skojarzyłem apelacji Valdeorras z Galicją, która sugerowałaby chłodniejszy klimat i delikatniejsze wina. Samo wino początkowo atakuje zapachami amoniaku i słodkich owoców. Po chwili, gotowane jajka ustępują pola kwiatom, wino się wygładza i urzeka delikatnością. Dzięki bardzo zdecydowanej kwasowości, pije się je bardzo przyjemnie. Zwłaszcza po spotkaniu z poprzednimi osiłkami.

M2 de MatallanaRibera del Duero100% Tinto Fino,100% bush vine, ręczny zbiór, 14 miesięcy starzenia w beczkach z amerykańskiego dębu

Po delikatnej Mencii, do kieliszków trafia Ribera i z punktu wali na odlew potężną dawką wanilli, czekolady i mocarnych owoców. O dziwo, wszystko w tym winie się zgadza, proporcję między owocem, kwasowością a beczkowym szaleństwem są trafione i wino nie męczy, nie wysusza i nie ściąga paszczy. Klasa i duży plus degustujących. Zrobione oczywiście z Tinto Fino, czyli Tempranillo.

Pegaso Granito Vinos de la Tierra de Castilla y León100% Garnacha100% bush wine, ręczny zbiór, 18 miesięcy starzenia w dębowych beczkach


Ta stuprocentowa Garnacha dla wielu była najlepszym winem wieczoru i trudno z takim werdyktem się nie zgodzić. Mnóstwo ciekawych aromatów, włączając jeżyny, śliwki, jagody, pinie i drzewo cedrowe, suszone zioła i syrop na kaszel. Tutaj spotkałem się z zarzutem, że wszędzie wyczuwam syrop na kaszel, z czym trudno polemizować, ale ja chorowity byłem i Tuspini piłem całe dzieciństwo. Wino ma całkiem żywą kwasowość, mroczny charakter, jest bardzo ekspresyjne i ekstraktywne, tu się Telmo popisał.

Rioja Remelluri Reserva 2008Tempranillo, Garnacha, Graciano, Viura and Malvasia

Wyraz modernistycznego podejścia do Riojy. Spora dawka owoców, zwłaszcza wiśni sowicie skąpanych w czekoladzie i nutach kawowych. Interesujące niuanse ziół, anyżu i rys mineralności, ale najbardziej imponowała w tym winie jego monumentalna kwasowość, dająca jednoznacznie do zrozumienia, że najlepsze ciągle przed nim.


Ustami licznych wielbicieli oraz samego Telmo, zręcznie żonglującego zaklęciami w stylu bush wine, spectacular and dramatic location, cement cask fermentation, native yeast, traditional viticulture, low retention, hand picking, obiecano nam spotkanie z boską cząsteczką, absolutem i winiarskim rajem. Dostaliśmy kilka win świetnych, ale dalekich od wybitności i sporo win nijakich lub przerysowanych. Najlepszym winem wieczoru była Rueda, zwyczajnie fermentowana w niskiej temperaturze, w inoxie i zbierana kombajnem. W sumie okazało się więc, że w całym przedsięwzięciu Compania de Vinos Telmo Rodriguez zdecydowanie więcej jest marketingu i autopromocji niż prawdziwe dobrych win. Nie dając się więc upupić i wtłoczyć w uwielbienie dla Wielkiego Winiarza, stwierdzamy, że jednak nie zachwyca.

Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz