Terrai OVG 13
DO Cariñena
Kupiłem w Vininovie, cena 25 złotych i bardzo warto!
Moja żona, (którą jeżeli czyta ten wpis, zapewniam o
dozgonnej miłości!) ma temperament paliwa rakietowego. Stąd małżeńskie różnice
zdań mają u nas charakter szybkich eksplozji i wyjątkowo wysoką temperaturę
spalania. Kiedyś, w wyniku odpalenia rakiety, zostałem wystawiony za drzwi z
wózkiem i przykazem, żebym poszedł z nim gdzieś.. daleko. Czas jakiś po moim
bohaterskim trzaśnięciu drzwiami małżonka postanowiła gdzieś pojechać
samochodem. Dwa kwadranse później, koło wózka z dziecięciem zatrzymał się nasz
samochód, żona podała mi bez słowa klucze do domu i odjechała. Dopiero
wieczorem, gdy stosunki uległy normalizacji (wybuchy paliwa rakietowego mają tę
zaletę, że są bardzo intensywne, ale krótkie) obu spracowało nam, że ja, na
autopilocie, bezwiednie pojechałem tam gdzie zawsze, a żona nie miała cienia
wątpliwości gdzie mnie znajdzie. Jak to ujęła, wiedziała, że będę w kółko
jeździł wózkiem wzdłuż witryny Mielżyńskiego, zaglądając smętnie przez szyby i
wzbudzając tym samym lekki niepokój obsługi i biesiadujących. Cóż... Było to
kilka miesięcy po otwarciu i faktycznie pielgrzymowałem tam z dużą
regularnością. Efekt jest jednak taki, że dziś znam topografię sklepu i rozkład etykiet, niemal tak samo dobrze jak zna je personel, piłem też niemal wszystkie butelki w moim zasięgu cenowym. Kiedy więc
nastał PIĄTUNIO– stanąłem przed niemałym dylematem. Skoro to, co dobre w
węgierskim Lidlu już próbowałem, portugalskie wycieczki Biedronki poddaję bez
walki, a u Mielżyńskiego mam ciągłe deja vu…. to gdzie mam kupić sobie wino na
uświetnienie tego cudownego dnia? Po
długich analizach, wewnętrznych bojach, ostatecznie padło na Vininovę, w której
wieki temu stawiałem swe pierwsze, jakże nieśmiałe, kroki w winiarski świat,
prosząc sprzedawcę o jakieś „takie mniej kwaśne”.
Od czasu mojej ostatniej
wizyty – etapu dominacji Nowego Świata, dość masowej Hiszpanii i Włoch, oraz
drogiej Francji, wiele się w ofercie Vininovy pozmieniało. Na półkach pojawiło się sporo nowych,
rozsądnie wycenianych pozycji. Mój wybór padł na TERRAI OVG 13, które jest klasyczną
hiszpańską mieszanką Garnachy i Tempranillo, w której pierwsze skrzypce grać ma
właśnie, pochodząca ze starych krzewów, Garnacha. Wino jest nowoczesne,
świetnie opakowane i dostarcza sporo radości z picia. W nosie wyraźnie czuć czerwone
owoce, maliny, wiśnie z pestką, między nimi delikatnie rysuje się wanilia, a
całość osnuta jest intrygującymi nutami dymnymi. Usta soczyste i mięsiste, ze zdecydowaną
kwasowością, zakończone fajną czekoladą i przyprawami. Wino bardzo dobre, szczerze je polecam, a cena nader atrakcyjna!
Oj, ciężkie jest życie winomana, co ja zrobię w kolejny piątek?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz