Mamma Piccini
Rosso di Toscana IGT
70% Sangiovese, 20%
Cabernet, 10% Merlot
Kupiłem w Chacie Polskiej za 19,99 złotych. Warto, zwłaszcza do pizzy.
Mój szwagier ma jasno sprecyzowane preferencje kulinarne i winiarskie. Jedzenie powinno być włoskie. Zaskakuje mnie więc zdaniami z cyklu: mieliśmy ochotę na odrobinę szaleństwa w kuchni, jakąś odmianę, więc przygotowałem na niedzielę schabowe. Co do win, to mają być czerwone, kwaśne, cierpkie i mieć jak najmniej aromatów, które przeszkadzają w odbiorze zitti, lasagni czy pizzy. Jadąc do niego zawsze szukam więc jakiejś prostej włoskiej butelki. Tym razem w ręce wpadła mi Mamma Piccini Rosso di Toscana. I wino to było trafione w punkt. Delikatne czerwone owoce – wiśnie, porzeczki maliny uzupełnione są grafitem i nutą atramentową. W ustach soczyste, mocno kwasowe, z dobrze zaznaczonym garbnikiem. Bardzo intensywnie pobudza ślinianki. Dokładnie takie wino leją do karafek na stokach Sellarondy i dokładnie takie najlepiej współgra z prostą włoską kuchnią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz