czwartek, 25 kwietnia 2013

Forte Canto z Biedronki do zlewu. Molto Veloce.



Salice Salentino Forte Canto

80% Negroamaro, 20% Malvasia Nera


Kupiłem w Biedronce za 14,99 złotych. Dlaczego???


 

Im więcej głosów negatywnych o ostatniej włoskiej ofensywie Biedronki, tym większe wyzwanie żeby znaleźć na półkach jakieś wino godne uwagi. Nota bene, włoska ofensywa kojarzy mi się niezmiennie z kawałem o włoskich czołgach, które będąc cudem militarnej techniki posiadały skrzynię z siedmioma biegami… z czego sześć biegów było wstecznych. Mój wybór padł na Salice Salentino Forte Canto za 14,99. Wino z samiutkiego obcasa włoskiego buta.. Wino z regionu o najdłuższych i najcieplejszych latach.. Wino z magicznych szczepów Negroamaro i Malvazia Nera – czarnych jak smoła, mocnych i soczyście owocowych… No cóż. Z obcasa co najwyżej jest podeszwa, której ktoś dodał podczas fermentacji. I to taka zakurzona. W nosie całkiem przyzwoite. Czuć dość banalne, ale czyste aromaty czarnych owoców, głównie jeżyn i czereśni. W ustach jest już jednak dramat.  Alkohol i taniny całkowicie zabijają to wino. Cierpkość, kwas i palące procenty, sprawiły, że po dwóch kieliszkach wylałem Forte Canto do zlewu w trybie molto veloce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz