Salice Salentino Forte Canto
80%
Negroamaro, 20% Malvasia Nera
Kupiłem w Biedronce za 14,99 złotych. Dlaczego???
Im więcej głosów negatywnych o ostatniej włoskiej ofensywie
Biedronki, tym większe wyzwanie żeby znaleźć na półkach jakieś wino godne
uwagi. Nota bene, włoska ofensywa kojarzy mi się niezmiennie z kawałem o
włoskich czołgach, które będąc cudem militarnej techniki posiadały skrzynię z
siedmioma biegami… z czego sześć biegów było wstecznych. Mój wybór padł na
Salice Salentino Forte Canto za 14,99. Wino z samiutkiego obcasa włoskiego
buta.. Wino z regionu o najdłuższych i najcieplejszych latach.. Wino z
magicznych szczepów Negroamaro i Malvazia Nera – czarnych jak smoła, mocnych i
soczyście owocowych… No cóż. Z obcasa co najwyżej jest podeszwa, której ktoś
dodał podczas fermentacji. I to taka zakurzona. W nosie całkiem przyzwoite.
Czuć dość banalne, ale czyste aromaty czarnych owoców, głównie jeżyn i
czereśni. W ustach jest już jednak dramat.
Alkohol i taniny całkowicie zabijają to wino. Cierpkość, kwas i palące
procenty, sprawiły, że po dwóch kieliszkach
wylałem Forte Canto do zlewu w trybie molto veloce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz