SHELL SEGAL
IZRAEL
Cabernet
Sauvignion, Argaman, Petit Syrah.
Kupiłem w Almie za trzydzieści dwa złote, koszerne i
mierne..
Mój pierwszy raz z winami z Izraela miał miejsce w Le
Passion du Vin. Do popicia wołowego steku zaproponowano mi Gamla Cabernet
Sauvignon i było to wino znakomite, świetnie radzące sobie z wołowiną, masłem i
ziołami. Shell Segal kosztował mnie w Almie trzydzieści dwa złote, czyli mniej
więcej połowę ceny Gamli. Jeżeli udałoby się tej butelce osiągnąć połowę klasy
poprzednika, byłbym kontent. Tymczasem Shell jest winem kompletnie innym,
degustując w ciemno, nigdy nie domyśliłbym się, że mam do czynienia z
Cabernetem. Wiele tłumaczy niski poziom alkoholu – ledwie 12%. W nosie dominują
wytrawne owoce leśne, wiśnia i świeżo otwarta gaza (sic!). Ten medyczny aromat
z czasem zanika, ustępując miejsca wiśniom. W ustach nikłe, delikatne, pozbawione
ciała i tanin. Początkowo wyczuwamy owoce, następnie trochę miałkiej kwasowości
i wino znika całkowicie, nie pozostawiając po sobie żadnych wspomnień na
języku.
Trudno mi jednoznacznie ocenić to wino. Samo w sobie
bardziej przypomina słabawego Pinota niż Caberneta, owocom brakuje
intensywności, całości – siły wyrazu. Nie można mu jednak odmówić lekkości,
delikatności czy wręcz orzeźwiającego charakteru. Z wiadomych względów nie
łączyłbym go z wieprzowiną:) ale z delikatnie grillowaną jagnięciną powinno się
uporać. Może się podobać, ale kompletnie nie moja bajka.
Inne koszerne butelki opisują:
Czerwone czy białe?
Blurppp
Środkowa Półka
Zakorkowani
Jongleur
Pisane Winem
Winne Przygody
Inne koszerne butelki opisują:
Czerwone czy białe?
Blurppp
Środkowa Półka
Zakorkowani
Jongleur
Pisane Winem
Winne Przygody
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz