czwartek, 23 maja 2013

6xW - Winni Poznania, winne wtorki, wieczór węgierski.


Lengyel, Magyar – két jó barát, együtt harcol, s issza borát


Jó napot kívánok,


Kolejne Winne Wtorki spędziliśmy na Węgrzech i była to obecność niemal fizyczna. Jeden z uczestników z dużą swadą pokazywał nam slajdy z wizyt w kolejnych słynnych winnicach kraju bratanków. Zdjęcia i opowieść koncentrowały się głównie na części praktycznej, jaką jest konsumpcja, co wzbudziło aplauz i aprobatę audytorium. Szczególnie cenne były rady dotyczące praktycznego planowania degustacji – należy spać w budynku znajdującym się w winnicy, lepiej pić na górce i skulać się do hoteliku, niż się wspinać, nad Balatonem zawsze należy mieć badejki, sławy węgierskiego winiarstwa jeżdżą dostawczakami z otwartymi drzwiami, względnie - węgierska szynka może się odbijać przez tydzień. Prelekcję przecinała dyskusja dotycząca degustowanych butelek.

 

Tokaj Satobbi Dry Furmint 2008

Dobogo Pinceszet - Mielżyński, około 50 złotych.


Pierwsze z dwóch degustowanych przez nas win wytrawnych. Aromaty i smaki typowe dla Tokaju, ale ta butelka najlepsze lata miała już za sobą. W nosie wino jest przytłumione, choć wyczuć można aromaty jabłka, gruszki, dymu palonych liści i nafty. W ustach przyzwoite, ale nieco płaskie, niewiele w nim owocu, brakuje mu sprężystości i owocowej rześkości. Lepiej czekać na nowsze roczniki.

 

Somloi Harslevelu 2009

Kolonics Pinceszet - przywiezione z Węgier przez prelegenta.


Wino z wąsatym Madziarem było już zdecydowanie lepsze. Ponownie pojawiły się aromaty jabłek, gruszki, liści, nafty i delikatnych perfum, z tym że ich intensywność było kilkukrotnie mocniejsza. W ustach wino wibrowało świeżością i zachwycało balansem między słodyczą i kwasowością.
 

 

 

Tokaji Harslevelu 2011,

Białe, jakościowe, półsłodkie. Importer: Bartex, cena około 20 złotych.


Niestety większość węgierskich win dostępnych w szerokiej dystrybucji to butelki pokroju tego wynalazku. Okropny, chemiczny ulepek o smaku soku winogronowego z kartonika, z domieszką alkoholu. Nikt nie zdecydował się na drugi łyk, wylaliśmy w całości.
 

 

 

Tokaji Szamorodni Edes 2008

Kereskedohaz, cena około 20 złotych.


Słodki tokaj produkowany przez państwowy kombinat o przerobie idącym w miliony butelek. Przyzwoite wino deserowe o zapachu i smaku scukrzonego miodu. W półtonach pojawiają się też suszone kandyzowane owoce. Można wypić bez żalu.
 

 

Satobbi

Tokaji Edes Szamorodni 2007, Mielżyński, cena około 50 złotych.


Druga już butelka od Dobogo pokazała nam już potencjał możliwości tkwiących w węgrzynach. Nos silnie miodowy ze wskazaniem na akację, uzupełniony nutami suszonych moreli. W ustach również dominuje miód, ale wino, mimo wysokiego stopnia zawartości cukru w cukrze, zachwyca lekkością. A tę z kolei generuje delikatna, acz wyczuwalna kwasowość.
 


 

Royal Tokaji

Ats Cuvee Late Harvest 2011, kupione w D.A.C, cena około 50 złotych


Wspaniała puenta wieczoru. Wino autorstwa Karolyi Atsa, będące kupażem Furminta, Harslevelu i Muscat de Lunel. W nosie aż bucha miodem, owocami tropikalnymi, świeżymi winogronami i gumą balonową (coś między Donaldem i Turbo). W ustach oleiste, intensywne, słooooodkie, choć odrobinę brakuje mu świeżości, choćby takiej jak w Satobbi.

Mam świadomość, że dotknęliśmy promila tego, co do zaoferowania ma kraj bratanków. Zabrakło win czerwonych, ale na nasze usprawiedliwienie mamy to, że powszechnie dostępne są niemal wyłącznie Egri Bikavery, nierzadko rozlewane w Polsce, które niechybnie podzieliłoby los Tokaju z Nowego Tomyśla.. I to chyba jedyna smutna konstatacja tego wesołego wieczoru – dostępność win węgierskich w poznańskich sklepach jest bardzo słaba. To co z kolei stoi na półkach jest podłej jakości. Miejmy nadzieję, że się to zmieni. To tyle z krainy wąsatych Madziarów.
 Egészségedre!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz