Cudgee Creek Shiraz
Wine of Australia 2012
Kupiłem za 25 złotych. Bez żalu i bez wspomnień.
Moje wyobrażenie Australli kształtowały dwie fikcyjne
postacie. Jedną z nich był idol mojego dzieciństwa, Tomek Wilmowski, bohatersko
ratujący Sally z głuszy buszu. Drugą Michael Dundee, którego przygody
obejrzałem chyba ze dwadzieścia razy pamiętnego lata 88 roku. W puszczykowskim
kinie „Wczasowicz” mieli wtedy dwie, wyświetlane zamiennie, kopie. Drugim
filmem byli „Karatecy z kanionu żółtej rzeki”. Z Krokodyla najbardziej pamiętam
scenę ataku bestii na piękną panią dziennikarz. Jednak to nie olbrzymi gad
wbijający zęby w metalową manierkę rozpalał nasze młodzieńcze umysłu, ale,
znajdujące się trochę na zachód od miażdżonej manierki, obfite kształty pięknej
Sue… Jak widać sentyment do tego kontynentu mam olbrzymi, ale nijak nie
przekładało się to dotąd na moje winiarskie wybory. Z okazji kolejnej edycji
Winnych Wtorków miało się to zmienić…
Instytucja zwierzaka na etykietach winnych jest o tyle
fascynująca, że nijak ma się do sprzedawanego produktu. Puszysta kicia na butelce płynu do płukania?
Kameleon na kartonie od telewizora? Pingwin na opakowaniu lodów? To wszystko
zrozumiałe, ale żeby psy, koty, nosorożce, żyrafy, jaszczurki i kangury
panoszyły się na etykietach wina?
Francuzi upychają mniej wyrobionym klientom kwaśne popłuczyny po winie ładując
na etykiety te wszystkie chateau, grand viny czy superieury. Włosi chowają
swoje tablice Mendelejewa za wszelakiej maści herbami, względnie willami
Toskanii. Hiszpanie przyładują reservą, czarną etykietką i złotą siateczką za
jedyne 14,99. Jak ma się bronić Nowy Świat? Nowy Świat, dzięki nowatorskiemu
zacięciu Kangura o żółtym ogonie (do dziś Yellow Tail jest bodaj najczęściej
kupowanym winem w USA), mówi do Kowalskiego tak: Nie znasz się na tym, co? Ostatnie Chateau
wylałeś ze wstydem do zlewu, pamiętasz? Tyle tego tu stoi, a tu patrz! Słoń na
piłce! Kolorowy i wesoły! Czy ktoś się może obrazić jak przyniesiesz go na
grilla? W życiu! Czy wino zawsze musi być nadęte i trudne? Nigdy więcej! O ileż
prościej poprosić w sklepie o wino z jaszczurką, czy zapamiętać, że to z
czarnym kotkiem było świetne, niż gimnastykować się z tymi wszystkimi brunello
di fellicita… Taka hipotetyczna argumentacja nie zmienia faktu, że wyniki badań dowodzące,
że w USA, wina ze zwierzakami na etykietach sprzedają się dwukrotnie częściej
niż winna bez sierściuchów, są dla mnie
zaskakujące.
Do sklepu poszedłem z zacięciem kupienia prekursora tego
całego zwierzyńca, czyli wina [ Yellow Tail]
ale na półkach go nie znalazłem. Trafiłem za to jego wierną kopię, wino z żabą,
czyli Cudgee Creek. Swoją drogą ciekawe czy istnieją badania na temat tego jaki
procent win australijskich ma w nazwie „creek”, „bay”, „river”, „lodge” lub
„valley”. Żabę spotkać można w większość sklepów monopolowych w Polsce. Kupiłem
Shiraza, schłodziłem go do przepisowych 18 stopni i nalałem do kieliszka.
Wnioski są następujące. To jest całkiem przyzwoite wino. W nosi czuć porzeczki
– przede wszystkim czarne, ale także czerwone, uzupełnione pestkową wiśnią. Początkowo
przeszkadza wątpliwej proweniencji, politurowa wanilia, ale szczęśliwie ulatnia
się przy drugim kieliszku. W ustach ładnie zbalansowane, owocowe, odrobinę pieprzne, kwasowe z
przyzwoicie wkomponowanym alkoholem. Jeżeli jest tak dobrze, to
dlaczego raczej nie sięgnę po nie ponownie? Bo mamy tutaj do czynienia wyłącznie z
marketingiem. Pijąc w ciemno, miałbym
olbrzymie trudności w umiejscowieniu go na winiarskiej mapie świata. To wino pachnie i smakuje… czerwonym
winem. Pijalnym, anonimowym, wypranym z emocji, fabrycznym i nudnym. Nawiązując więc do tematu
Winnych Wtorków, co sprzedaje żaba? Otóż żaba sprzedaje winiarski fast food. Od
biedy - wypić szybko, bez żalu, zapomnieć zaraz po konsumpcji.
Blurppp rozmawiał z jeleniem.
Jongleur zobaczył orła cień
Czerwone czy Białe gościł psa z Tokaju
Winne Przygody orzeźwiał argentyński ptak
Winniczek sięgnął po ptactwo Izraela
Blurppp rozmawiał z jeleniem.
Jongleur zobaczył orła cień
Czerwone czy Białe gościł psa z Tokaju
Winne Przygody orzeźwiał argentyński ptak
Winniczek sięgnął po ptactwo Izraela
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz