Les Jamelles Grenache
Pays d'Oc 2011
Kupiłem w salonie Wielkie Wina za niecałe trzydzieści złotych. Warto.
Jaka dobra wiadomość może rozjaśnić dzień? Na przykład taka,
że sporej wielkości importer win otworzył swój salon sprzedaży blisko naszej
pracy. W moim przypadku to salon Wielkie Wina, w którego ofercie znaleźć można
tak znane pozycje jak El Coto, Zenato czy Marques de Riscal… To miła świadomość,
że wstając od biurka, wyjeżdżając zatankować, na lunch, do klienta, można wpaść
kupić niezłą butelkę i zdegustować małe co nieco. Dla mnie dodatkowym bonusem
była informacja o 25% rabacie na całą ofertę, obowiązującym do końca maja. Tak.
Ten weekend zaczął się bardzo dobrze.
Małżeństwo młodych winemakerów, okolice rozciągające się
między Montpellier a Perpignan, kolekcja większości szczepów francuskiego
winiarstwa, ładne, charakterystyczne etykiety. Oto właśnie seria Les Jamelles.
Sobota i niedziela nie zapowiadały się upalnie, stąd zamiast Viogniera,
Sauvignon czy Marsanne, zdecydowałem się na Grenache. Swoją drogą bardzo czekam
już na temperatury narzucające zdecydowaną zmianę proporcji między bielą a czerwienią
na rzecz tej pierwszej..
To wino uznać można za bardzo typowe dla szczepu. W nosie i
w ustach soczyście owocowe, intensywne, zdominowane nutami bardzo dojrzałych
malin i czerwonych śliwek. Jest niemal
pozbawione tanin, krągłe, łatwe i przystępne jak polsatowskie seriale komediowe. Po rabacie kosztowało mnie prawie trzydzieści
złociszy i za tyle warto je kupić. Odnośnie ceny katalogowej na poziomie 39
złotych jestem sceptyczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz