Kupiłem w Biedronce z 24,99 złotych. Bardzo warto.
Robert, miłośnik wina, redaktor poczytnego magazynu
winiarskiego, miał ściśle określony gust. Lubił wina mocne, ekstraktywne, mocno
owocowe, mocno beczkowe, z wysokim poziomem alkoholu, słodkimi taninami, dużą
dawką wanilii. Wszystkim winom utrzymanym w tej stylistyce dawał dużo punktów
na opracowanej przez siebie skali. Kiedy do kieliszka trafiało wino bardziej
kościste, z wyższą kwasowością, lub, o zgrozo, z warzywną nutą – punktów było
zdecydowanie mniej. W efekcie, takie wino sprzedawało się więc gorzej. W
odpowiedzi, duża liczba producentów zaczęła dostosowywać swoje wina do gustów
Roberta i półki zaczęły uginać się od win zrobionych na jedno kopyto – nalewka
wiśniowa + powidła +waniliowa choinka Wunderbaum + czekolada + cukierek na
kaszel i nadpalone cygaro. Robert nadal był konsekwentny w swoich ocenach, ale
z czasem wszyscy zaczęli na niego psioczyć i oskarżać o zmakdonaldyzowanie
winiarskiego świata. Stopniowo gwiazda Roberta gasła, winiarze wracali do win
lżejszych, bardziej finezyjnych, owocowych, z wyższą kwasowością, świeżością,
którym oszczędzono wielomiesięcznego garbowania dębową deszczułką. Mimo
wszystko, kiedy pod dyskontowe strzechy trafia butelka ze znaczkiem 90PP,
rozpala to wyobraźnię winiarskich forumowiczów i wino raczej szybko znika ze
sklepowych półek.
W ramach promocji „Rozgrzej się na Święta” Biedronka wstawia na półki wino Alceno z taką właśnie naklejką. I jest to wino z podręcznika Roberta Parkera. Wszystkiego jest tutaj bardzo dużo – śliwki i wiśni, wanilii, eukaliptusa, alkoholu, tanin, słodyczy. Wino jest ciężkie, bardzo ekstraktywne i faktycznie nie trzeba z niego robić grzańca, żeby się rozgrzać. Ale paradoksalnie – to wino jednak się broni – soczystością owoców. Są dojrzałe, żywe i mięsiste i nie dały się w tej bombonierkowej kompozycji wypchnąć poza nawias. Mocno walczą o pierwszeństwo w kieliszku i wychodzą z tej walki zwycięsko. Wino ma też dość wyraźną kwasowość, która umożliwia wypicie kilku kieliszków na raz. Gdyby jej zabrakło – mogłoby to nastręczać pewnych trudności. Warto kupić sobie tę butelkę, żeby samemu wyrobić sobie zdanie na temat takiej stylistyki win. Dwadzieścia pięć złotych za taki kawał wina, to moim zdaniem, dobra ku temu okazja.
Podzielam, choć ja bym tego wina winem o wyraźnej kwasowości nie nazwał, ale możliwe że ja mam źle skalibrowany odczyt kwasowości, dla mnie to to jest kwasowość nie nachalna, nie dominująca
OdpowiedzUsuńFakt - skrót myślowy - dość wyraźna oznacza odczuwalna, pomimo siły ekspresji pozostałych elementów. Ale to ona ratuje to wino, Jeszcze jedna uwaga - obowiązkowe schłodzenie przed piciem.
OdpowiedzUsuń