wtorek, 20 maja 2014

Winne Wtorki - Palava inżyniera Zdenka Pierzyny.


Palava I 2012Viniarstvi Zdenek Perina,Vino z privlastkiem, vyber z hroznu.

Kupiłem z Mikulovie, cena około 10 Euro, pycha.


W ramach kolejnych Winnych Wtorków, wpadamy z wizytą na Morawy, która to piękna kraina mi osobiście najbardziej kojarzy się z… Chorwacją. W Czechach pewnych jest kilka rzeczy. Między innymi zasada bezsensowności wyprzedzania. Ile byśmy się nie nawyprzedzali, zawsze jedziemy za srebrną Skodą Fabią. Druga zasada głosi, że im podlej wygląda gospoda, tym lepszy knedel z gulaszem i smaczniejsze piwo.  Trzecia zaś dowodzi, że w podróży do lub z Dalmacji, spanie lub jedzenie zawsze wypada w Mikulovie.

Wracając z Korculi w 2013 zaplanowałem nocleg w hotelu pod mikulovskim zamkiem i całą drogę snułem ambitne plany winiarsko-zakupowe. Najpierw minąłem austriacki Poysdorf, niestety  syn, który całą drogę, niczym osioł ze Shreka, wytrwale pytał, czy daleko jeszcze, zasnął tuż przed znakiem Weinmarkt i nie miałem serca chłopaka budzić. W Mikulovie, po spożyciu pysznego gulaszu z knedlem w wystarczająco podławej gospodzie, posilony kufelkiem czeskiego piwa, ruszyłem na zakupy. Pora była późna, zostały mi więc sklepy na starym mieście. W trakcie analizowania oferty, okazało się, że większość sklepów jest właśnie zamykana. Upatrzyłem sobie taki najbardziej wyposażony, wpakowałem się w ostatniej chwili do środka, dałem młodemu komórkę, żeby się czymś zajął i ruszyłem między regały. Po minucie synuś podszedł i konspiracyjnym szeptem oznajmił, że bardzo pilnie musi siku. Na takie dictum, podbiegłem do sprzedawcy i powiedziałem, że ma mi wybrać najfajniejszą butelkę jaką ma  na składzie, taką z Mikulova. Gość bez słowa i z pełnym zrozumieniem powagi sytuacji wręczył mi butelkę Palavy od inżyniera Periny (na zdjęciu poniżej), a my pobiegliśmy w ustronne miejsce. Była to jedyna butelka przywieziona z tych wakacji.


Palava to szczep stworzony przez pana Veverka, który  jest krzyżówką czerwonego Traminera i Muller Thurgau. Szczep jest moim równolatkiem, oboje rodziliśmy się w 1977 roku. Charakterologicznie zaś Palava zbliżona jest do Traminerów, ale ma wyższą kwasowość a przyprawy są uzupełnione owocowością i wyraźną waniliową nutą. Dzięki wysokim poziomom cukru, winiarze bez problemu mogą z nich robić wina z atrybutem. Moja butelka dodatkowo zrobiona była zaś z selekcjonowanych gron (vino z privlastkiem, vyber z hroznu). Muszę powiedzieć, że inżynier Pierzyna (bo to właśnie oznacza Perina po czesku) świetnie poradzie sobie z Palavą. Kuba zarzucał swojej Palavie brak kwasowości i musiał się posiłkować tartą z rabarbaru, żeby wypić całą butelkę. Moja Palava oprócz książkowych róż, wanilii, słodkich brzoskwiń, moreli i miodu, wyraźnie atakujących nozdrza i usta, oferuje wyraźną kwasową strukturę i cytrusowy szlif. Dzięki temu jest faktycznie zjawiskowa – intensywna, długa, perfumowa, ale jednocześnie świeża i elegancka. Gratulujeme inženýr Zdeňků a ynikající vyber pan mikulovski prodavač!

W ramach Winnych Wtorków:

czwartek, 1 maja 2014

Biedronkowy Sommelier poleca, Greyrock Sauvignon Blanc z Nowej Zelandii.

Greyrock
Hawke's Bay Sauvignon Blanc 2013
Wine of New Zealand


Kupiłem w Biedronce, wypiłem w święto pracy, kosztowało albo 25 albo 29 złotych, nie pamiętam. Świeżość!


Kiedy w 1973 roku dzielny naród Kiwi posadził pierwsze sadzonki Sauvignon Blanc, nikt nawet nie śmiał przypuszczać, że w ciągu kilkunastu lat wino z nich zrobione osiągnie status prawdziwej gwiazdy i stanie się paszportem win z Nowej Zelandii na światowe rynki. Jego oszałamiająca intensywność, kieliszki eksplodujące bombą aromatów agrestu, limonki, grejpfruta, papryki, koszonej trawy, soczystość, świeżość i czystość, stały się wzorcem metra dla SB z nowego świata.  Za tą sławą poszedł popyt, który dość szybko wywindował ceny butelek z Nowej Zelandii do poziomu skutecznie wypychającego te butelki poza poziom takich do codziennego picia. Z pomocą przychodzi jednak nieoceniona Biedronka, wstawiając na swoje półki wino Greyrock z Hawke’s Bay w cenie do trzech dych. Wino to jest kolejną pozycją z cyklu Sommelier poleca i tym razem przyznaje, że poleca szczerze i od serca, bo wino jest bardzo dobre.

Hawke’s Bay położone jest na północnej wyspie, którą cechuje klimat cieplejszy niż, ten dający tak wspaniałe efekty w osławionym Marlborough. Być może dlatego, Sauvignon jest dopiero piątym na liście najpopularniejszych uprawianych tu odmian (o dziwo na szczycie listy jest Pinot Gris).  Greyrock ma natomiast wszystkie przymioty dobrze zrobionego SB z nowego świata. Pachnie zdecydowanie (choć zdarzało mi się wąchać znacznie bardziej perfumowane egzemplarze) głównie grejpfrutem, limonką, agrestem i ananasem. W ustach jest niezwykle odświeżające, soczyste i długie. Smaki są tożsame z aromatami, długo utrzymują się w ustach, kwasowość zdecydowana, choć jak klimat cieplejszy i to kontry w postaci cukru jest jakby ciut więcej. Nie wiem, czy wino o takim profilu spodoba się Polakom, obstawiam, że lepiej sprzeda się brazylijski kupaż Gewurtztramminera, Moscato i Malvazji, ale ja je szczerze polecam.